Zawodowcy Righteous Kill [2008], Fabularne(7)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.00:00:05:.:: RIGHTEOUS KILL ::. Tłumaczenie ze słuchu i synchro:|Sabat197000:00:41:W rolach głównych:00:00:56:Korekta : Bilo00:01:23:Jeden!00:01:24:Między oczy!00:01:25:Dwa!00:01:28:Między oczy.00:01:59:- Aut.|- Co?00:02:04:- Zaliczona.|- Autowa.00:02:06:Upadła tutaj.|Zaliczona.00:02:11:- Daj spokój...|- Doć tego. Ani słowa więcej.00:02:15:- Wynocha!|- Spadam stšd.00:02:25:Moja babcia oglšdała kiedy|rozgrywki szachowe.00:02:30:Widziała jak Bobby Fischer|rozgrywał 10 pojedynków na raz.00:02:32:Nowa tarcza.00:02:34:Był 5 lub 6 ruchów do przodu|na każdym stole.00:02:38:Tak czy owak,|został mistrzem wiata, prawda?00:02:41:Potem popierdoliło mu się|w głowie.00:02:46:Stał się agresywnym paranoikiem.00:02:49:Zdawało mu się, że wszyscy|atakujš go ze wszystkich stron.00:02:59:Mat!00:03:01:Mat.00:03:24:Reżyseria:00:03:32:/Nazywam się David Fisk.00:03:35:/Detektyw pierwszego stopnia.00:03:38:/Jestem gliniarzem w nowojorskiej policji|/od ponad 30 lat.00:03:42:/W tym czasie...00:03:46:/ zabiłem 14 ludzi.00:03:50:Puć to jeszcze raz.00:03:53:/ zabiłem 14 ludzi.00:03:56:To wir.00:04:01:/Kiedy to się zaczęło?00:04:07:/Jak się zaczęło?00:04:14:/Może to wszystko zaczęło się|/od gocia imieniem Charles Randall?00:04:23:/Randall był dzieciobójcš.00:04:27:/Zamordował córkę swojej dziewczyny|/około 4 lat temu.00:04:34:Pierdolony gnojek.00:04:37:/Miał proces, ale został uniewinniony|/przez ławę przysięgłych.00:04:56:/Mój partner i ja|/nie moglimy się z tym zgodzić.00:05:03:/Mój partner to dobry człowiek.00:05:26:Naprawdę zamierzasz to zrobić.00:05:30:Czyżby?00:05:32:Załatwisz Randalla.00:05:34:Za zabójstwo,|którego nie popełnił.00:05:41:Co mam zrobić?00:05:43:Jeste moim partnerem.00:05:45:Wzorem do naladowania.00:05:47:- Pewnie...|- Co pocznę bez wzoru do naladowania?00:05:53:Ta rozmowa nie miała miejsca.00:05:56:Jaka rozmowa?00:06:17:/Został załatwiony.00:06:24:/Randall stracił wolnoć...00:06:26:/za zbrodnię,|/której nie popełnił.00:06:34:/Ja straciłem wiarę.00:06:38:- Pójdę już.|- Dobrze.00:06:52:/Jeli chcecie, możecie to uznać|/za przyznanie się do winy.00:06:55:/To bez znaczenia.00:06:56:/Kilka tygodni temu|/zaczęło się robić goršco.00:06:59:Kogo tu mamy, Turk?00:07:01:Marcus Smith, pseudonim Spider.00:07:05:Handel narkotykami, zabójstwa, wymuszenia.|Same przyjemnoci.00:07:08:Zamienił ten opuszczony bank|w Klub 404.00:07:13:Może jak nas zobaczy,|to się przyzna?00:07:15:Nie wierzysz w cuda?00:07:17:Jeli pewnego dnia odbierzesz czek,|wówczas uwierzę w cuda.00:07:20:- Ruszajmy. Ja stawiam.|- To prawdziwy cud.00:07:41:- Tutaj pierze forsę.|- Tak...|Czyszczenie zielonych.00:07:47:Siedzi w tym gównie po uszy.00:07:50:Muszę się odlać.00:08:02:To potrwa tylko chwilkę.|Nie będę podglšdać.00:08:06:Nie ma sprawy.00:08:12:Faceci to farciarze.00:08:14:Dlaczego?00:08:15:Nie czekacie w kolejce|do łazienki i...00:08:19:Sikacie na stojšco.00:08:21:Rozporek w dół, sik, rozporek w górę,|walnšć krechę i załatwione.00:08:26:Tak, trudno się z tym|nie zgodzić.00:08:30:Chcesz działkę?00:08:32:Skšd masz?00:08:34:Od Spidera.|Towar pierwsza klasa.00:09:44:Całkiem niele.00:09:46:Niele?00:09:47:Czego się, kurwa, spodziewała?00:09:50:Daj spokój, Turk...|Cišgnšłe mnie za włosy.00:09:54:Moja młodsza siostrzyczka|robiła to mocniej.00:09:58:Skoro tak mówisz...00:10:03:Muszę ić.00:10:15:Dokšd, kurwa, leziesz?00:10:17:- Jestem zmęczona.|- Zmęczona?00:10:19:To Ameryka, leniwa suko.00:10:21:Ładuj dupsko do taryfy|i popracuj trochę.00:10:24:Tak, jest w drodze.|Nie może się doczekać, żeby cię zobaczyć.00:10:27:/Rambo Deskorolka, alfons,|/był moim 10 trupem.00:10:33:/Możecie uważać mnie za zamiatacza.00:10:36:/Wymiotłem to bezwartociowe gówno|/i zostawiłem nekrolog.00:10:40:/Rymowany.00:10:50:Rooster, musimy się dowiedzieć,|kto to zrobił.00:10:52:Damy mu medal.00:10:54:Rambo, widziałe,|kto to zrobił?00:10:57:Nie chce gadać, co?00:10:59:- Prawdziwe nazwisko...|Robert Brady.|- Bobby Brady. Cholerna szkoda.00:11:03:Jak mylisz?|Marsha? Greg?00:11:07:Znowu rozrabiacie|na moim miejscu zbrodni?00:11:08:Nie wiesz, kim jest Bobby Brady?00:11:11:Wiem, poznalimy się|godzinę temu.00:11:13:Strzał z bliskiej odległoci.00:11:14:Wyglšd rany wskazuje,|że z około metra.00:11:17:Trzeba wygrzebać kawałki|pocisku z jego mózgu.00:11:20:Co?00:11:21:Włanie załapałam.|Marsha i Greg...00:11:24:To było dobre, Rooster.00:11:25:Szybko ci poszło.00:11:27:Tylko próbuję dotrzymać ci kroku.00:11:32:/"Kupczy w grzechu, sprzedaje ciało,00:11:36:/wieży owoc to dlań za mało.00:11:38:/Kto skarcić jego dziwkę musi,00:11:41:/Serce zatrzymać i oddech zdusić."00:11:48:Co masz zamiar z tym zrobić?00:11:50:Zróbmy to, co możemy.00:11:53:Zgarnijmy dziwki.|Może, która ci się spodoba?00:11:56:Tak, proszę cię...00:11:57:Wiesz, kto daje mi wszystko,|co mogę zdzierżyć.00:12:00:Pierdolisz.00:12:01:Przez niš mam tak niski poziom spermy,|że muszę siadać, żeby się odlać.00:12:05:- Dzięki za ten opis.|- Cóż więcej mogę rzec?00:12:09:Czym mogę panom służyć?00:12:11:Chcielibymy porozmawiać|o pani szefie.00:12:14:Jest na górze.00:12:16:O tym drugim.00:12:22:Rambo?|To dupek.00:12:26:Dlaczego jest dupkiem?00:12:29:Proszę za mnš.00:12:36:Znasz kogo,|kto chciałby go zabić?00:12:38:Ja.00:12:39:Kto jeszcze?00:12:41:Czemu?|Nie żyje?00:12:44:Posłuchaj...00:12:45:Albo zmšdrzejesz i nam pomożesz,|albo zadzwonię do kogo z INS,00:12:48:Kto zapakuje cię w następny|samolot do Kiełbasowa.00:12:51:miało.|Jestem amerykańskš obywatelkš.00:12:55:Dobra...|Możesz mi wylizać wora.00:12:59:Co?00:13:00:Dzwoń o każdej porze. Wiesz...|Jeli o czym usłyszysz.00:13:07:Mylę, że szukamy faceta|o ksywce Sam Rzenik.00:13:10:Kogo?00:13:12:Jaja sobie robi.|Ale na serio, poruczniku,00:13:14:Jak głęboko mamy dršżyć|w sprawie zabójstwa Rambo?00:13:17:Mylałem o jakim dochodzeniu,|złapaniu sprawcy i wsadzeniu go do paki.00:13:22:Jeli nie odcišgnie was to|za bardzo od grania w kulki.00:13:25:Nie ma sprawy.00:13:26:Pracujemy nad handlarzem, Spiderem.00:13:28:Jest powišzany z dwoma|niedawnymi zabójstwami.00:13:33:Jeli go dorwiemy, kto wie,|do czego nas to doprowadzi?00:13:37:Więc, co z nim?00:13:38:Złapałem prawniczkę z uncjš towaru,|który prawie wepchała mi do nosa.00:13:41:- Podejdzie go dla mnie.|- Fartowny skurwiel, co?00:13:44:- Dorwała to bezporednio od niego?|- Dokładnie.00:13:47:Dobrze.00:13:48:Wycišgnijcie z niej, ile się da|i wykopcie na ryj.00:13:51:Nienawidzę cigać jebanych prawników.00:14:02:To nie klub Spidera.00:14:04:- Spokojnie.|- To opuszczony zakład tekstylny, Jessica.00:14:09:Mylę, że nie jestem waszš przeciętnš...|Jak to nazywacie?00:14:13:Kret...|Kapu.00:14:16:Dzięki.00:14:17:Sšdzę, że zazwyczaj to jaki biedny|Afroamerykanin, ćpun albo dziwka.00:14:23:Zazwyczaj, nadziani prawnicy sš bystrzejsi|od afroamerykańskiej, naćpanej dziwki.00:14:29:Zazwyczaj...|A czasem tylko im się tak wydaje.00:14:32:/U nas wszystko ustawione.00:14:35:Jeste pewien,|że jest bezpiecznie?00:14:37:/Niech twoja panienka pokaże,|/że ma jaja i zabieramy się za to.00:14:41:A więc, pani adwokat...|Gotowa do dzieła?00:14:43:Tak, zróbmy to.00:14:45:Dobra, pamiętasz, co mówilimy?00:14:47:Wchodzisz tam, czekasz, aż zapyta,|czego ci potrzeba, tak?00:14:52:I nie przynosisz nam mniej,|niż 4 uncje.00:14:54:- 4 uncje?|- Tak.00:14:56:Czy to nie za dużo?|Zwykle kupowałam kilka działek w klubie.00:14:59:Powiedz, że jedziesz na narty|i potrzebujesz wieżego proszku na tydzień.00:15:02:Włanie, powiedz,|że jedziesz na wakacje.00:15:07:Zrobię to i moje akta|będš czyste.00:15:10:Kryształowo.00:15:12:Nikt nie będzie wiedział,|że zostałam nakryta?00:15:14:Jakby się to nigdy|nie zdarzyło.00:15:17:Wiemy, że jeste lepsza,|niż to wszystko.00:15:19:Zrobisz to, przestaniesz walić do nosa,|wrócisz do domu, wyjdziesz za mšż,00:15:23:Urodzisz dzieci, nigdy do tego nie wrócisz...|To wszystko.00:15:28:Tak.00:15:33:- Dobra, zaczynamy.|- Tak jest.00:15:41:Jessica...00:15:43:Połamania nóg.00:15:48:To dwa mieszkania dalej.|Drzwi po lewej. Użyj dzwonka.00:15:59:Może pójdziesz i dotrzymasz|jej towarzystwa?00:16:03:Ruszaj, grubasku.00:16:09:Do dzieła.00:16:18:- Dzień dobry, Wysoki Sšdzie.|- Czeć, Spider.00:16:21:- Będę na dole.|- Dobra.00:16:23:- Jak się masz?|- wietnie, kotku.00:16:25:Lukam na film o tym czarodzieju,|zanim obejrzš go moje dzieciaki.00:16:28:- Oglšdała to?|- Nie.00:16:30:Kole sprzedaje prochy.00:16:32:Jak pozwolę im to oglšdać,|zmieniš się w małych ćpunów, kumasz?00:16:35:Ma trochę racji.|Pamiętasz Underdoga?00:16:38:Co z nim?00:16:39:Ten pierdolony pies|spłodził pokolenie ćpunów.00:16:42:Zamieniłe bank w klub|i studio nagraniowe?00:16:46:- Tak. Podoba ci się?|- Pewnie.00:16:49:Co ty pleciesz?00:16:50:Co Underdog robił cały czas?00:16:52:Zawsze cały się błyszczał,|a kiedy tylko Słodka Polly go zawołała,00:16:56:Strzygł swymi psimi uszami|i leciał jš ratować.00:16:58:Tak, ale co robił,|gdy potrzebował swoich super mocy?00:17:01:Sięgał do swojego piercienia.|Pamiętasz?00:17:03:Wycišgał pigułkę...|I łykał.00:17:05:Kurwa mać, masz rację.00:17:06:Mały, jebany zapierdalacz.00:17:08:/Co to za interes?00:17:10:Potrzebuję Q. P.00:17:11:/Wiesz, co mam na myli?00:17:12:Po kurwę ci Q. P?00:17:14:Jadę na narty.|/Z przyjaciółmi.00:17:17:Będzie ich dużo.00:17:19:Dokšd?00:17:20:Aspen, Kolorado.00:17:22:Kurwa, na pewno drapniesz|towar w Aspen.00:17:24:Nie ta...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]