Zagrożenie społeczne, NWO, GMO, UE
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Zagrożenie społeczne, czyli szczepić czy
nieszczepić o to jest pytanie?
Odnośnik do oryginalnej publikacji:
5
głosuj
Na temat samej kwestii szczepienia mam swoje własne zdanie i nikomu nie
zamierzam go narzucać. Mam świadomość, że ten temat jest
kontrowersyjny, mimo to zapraszam do przeczytania
Na temat samej kwestii szczepienia mam swoje własne zdanie i nikomu nie zamierzam go
narzucać. Gdy dowiedziałem się, że zostanę ojcem (a miałem już trochę informacji na temat
szczepienia) postanowiłem, że prześledzę ten temat i sam wyrobię sobie swoją własną opinię, by
móc podjąć świadomą decyzję. Większość informacji zarówno tych przemawiających za
szczepieniem jak i tych przeciw szczepieniu można spokojnie znaleźć w internecie, różnych
książkach (również dostępnych w internecie), ulotkach szczepionek, które czasami są do
znalezienia w przychodni. Materiałów na podstawie, których można wyrobić sobie swoje własne
zdanie jest ogrom. Jedyne, co trzeba zrobić to przestać podążać utartą ścieżką - „bo wszyscy tak
robią” lub powtarzać jedyne słuszne prawdy a zdobyć się na odwagę i zacząć zgłębiać ten temat.
Tak, więc zachęcam do nie wierzenia w ani jedno moje słowo z tego posta a jedynie samodzielne
prześledzenie tematu, poszukanie różnych informacji własnoręcznie i wyciągnięcie własnych
wniosków.
Może najpierw spróbuję zadziałać trochę na logiczne myślenie. Oficjalne informacje i powszechna
wiedza mówi, że szczepimy siebie i swoje pociechy głównie po to by układ odpornościowy w
naszym organizmie był sprawniejszy. Pierwsze dwie szczepionki, czyli przeciw żółtaczce typu B
oraz gruźlicy, podaje się noworodkom już w drugiej dobie życia. I nic by w tym nie było dziwnego
gdyby nie mały drobiazg, mianowicie układ odpornościowy, który w wyniku szczepienia ma lepiej
działać zaczyna powstawać u nowo narodzonych dzieci między 7 a 14 dniem po urodzeniu. A więc
pozostaje pytanie, „na jaki układ odpornościowy mają wpłynąć dwie pierwsze szczepionki”???
Warto zwrócić uwagę, że świadomie użyłem sformułowania "układ zaczyna powstawać", ponieważ
on się rozwija przez kilka następnych lat i o ile moja wiedza mnie nie myli to układ odpornościowy
buduje się przez całe nasze życie o ile wcześniej nie zaburzymy jego rozwoju. Dla porównanie
powiem, że układ pokarmowy potrzebuje 6 miesięcy by rozwinąć się na, tyle aby mógł zacząć
przyjmować inne pokarmy niż mleko matki, a po przez szczepienie ładujemy naszym pociechom
istny mix neurotoksyn, pod pozorem wzmacniania układu, który tak naprawdę jeszcze nie zaczął
powstawać. Czy to jest rozsądne?
Kolejna kwestia to fakt, że kiedyś zanim powszechna wiedza na temat szczepień się
rozprzestrzeniła dzięki internetowi miedzy innymi to największy odsetek wśród dzieci
nieszczepionych pochodził z rodzin lekarzy. Dziwne – prawda??? Dla przykładu podam wypowiedź
lekarza, która pochodzi z gazety wyborczej a którą odnalazłem w internecie:
Wirusolog się nie szczepi - „Doc. Gut przeciw grypie się nie szczepi. -
Nie ma szczepionki, która
nie daje powikłań
- mówi. - Od
drobnych jak alergie
, po poważniejsze, których nawet nie
łączymy ze szczepionką. Każdy musi sam dokonać wyboru.” Włodzimierz Gut, wirusolog z
Państwowego Zakładu Higieny w Warszawie, Gazeta Wyborcza, 04.10.2005 r.
Gdy tak czasami mówię innym, jaką wraz z żoną podjęliśmy decyzję, spotykam się ze
stwierdzeniem, że moje dzieci są zagrożeniem społecznym. Pomyślmy chwilę, według tego, co nam
się mówi na temat szczepień to one zabezpieczają przed chorobą (a przynajmniej powinny), czy
tak? A więc dziecko szczepione powinno posiadać wyższą odporność – prawda??? Moje dziecko,
nieszczepione, powinno natomiast mieć niższą odporność. A więc w tym momencie, jeśli któreś z
tych dzieci będzie chore to, które (szczepione czy to nieszczepione) jest większym zagrożeniem dla
drugiego??? Jeśli moje nieszczepione dziecko „rozsieje zarazki” to przecież szczepione dziecko ma
wyższą odporność i nie powinno nic złapać. I analogicznie jest w drugą stronę, jeśli to szczepione
dziecko będzie „rozsiewać zarazki” to moje nieszczepione dziecko powinno niemal natychmiast od
niego coś złapać. To, jakim cudem moje nieszczepione dzieci mogą stanowić zagrożenie??? No
chyba, że same dla siebie!!!
Teraz może jedno pytanie zainspirowane znajomą osobą z forum o imieniu Iwona. Pytanie to brzmi
następująco: Czy podalibyście swojemu dziecku rtęć? O szok rtęć, swojemu dziecku – nigdy –
prawda??? To tak dla wyjaśnienia, znaczna część szczepionek dostępnych w Polsce a przynajmniej
tych refundowanych zawiera thimerosal, który składa się w 50% z etylortęci. Mówiąc krótko, po
przez swoją niewiedzę właśnie podajecie dziecku rtęć.
Czy jest to szkodliwe??? No cóż, zacytuję może to, co ma na ten temat do powiedzenia Profesor
Maria Dorota Majewska: „
Ilość organicznej rtęci, na którą eksponowany jest człowiek,
uważana za bezpieczną przez EPA (Environmental Protection Agency), wynosi 0,1 μg/kg/dzień
ilość, którą jednorazowo wstrzykiwano niemowlętom w 3 szczepionkach - DTP, Hib i Hep B -
wynosiła 62,5 μg, co dla 5-kilogramowego niemowlęcia 125 razy przekraczało bezpieczne
dawki.”
Sami sobie teraz odpowiedzcie.
Kolejna sprawa to maskowanie ewentualnych powikłań, również tych odległych poprzez
podawanie szczepionek najszybciej jak się da. U nas podaje się
niemal od razu po
urodzeniu dziecka. Jak w takiej sytuacji można określić czy dziecko było chore lub zdrowe przed
szczepieniem??? Dla przykładu w Japonii
zaczynają się, gdy dziecko ukończy dwa lata.
W tym wieku z pełną odpowiedzialnością można określić czy ma autyzm, czy jest nadpobudliwe i
tak dalej. A jak dokonać takiej obserwacji u noworodka??? Jak to jest, że wyniki badań dzieci
szczepionych i nieszczepionych pokazują zupełnie inny obraz niż powszechnie się przekazuje
rodzicom dzieci. Za dowód nie stanowią wyniki badań, przeprowadzonych w ramach projektu Cal-
Oregon, sponsorowanego przez Generation Rescue. W ramach tego programu przeprowadzono
ankietę pośród rodziców szczepionych i nieszczepionych amerykańskich dzieci. Ankieta objęła
17
674 dzieci
, a jej wyniki wykazały, że:
• Pośród dzieci szczepionych było o
120% więcej przypadków astmy
.
• Pośród szczepionych chłopców było o
317% więcej przypadków ADHD
.
• Szczepieni chłopcy o
185% częściej wykazywali zaburzenia neurologiczne
.
• Szczepieni chłopcy o
146% częściej zapadali na autyzm
.
Tylko 20% dzieci objętych ankietą to dziewczęta. Pełne informacje na temat wspomnianej wyżej
ankiety znajdują się na stronie: www.generationrescue.org/pdf/survey.pdf .
Tak naprawdę jest bardzo wiele wątpliwości na temat szczepień i to zarówno natury zdrowotnej jak
i etycznej. Chcąc to wszystko opisać pewnie bym książkę „spłodził”. Jednak na koniec serdecznie
zapraszam do zapoznania się z krótkim
stworzonym przez wiele osób mających swoje
zdanie, co najmniej odmienne od powszechnego na temat szczepień. Głównym zadaniem tego
krótkiego e-booka jest nakłonić jego czytelników do zadawania pytań sobie jak i lekarzom, którzy
często tak bardzo nas przekonują do wykonywania szczepień. Możesz go pobrać właśnie
Więcej informacji na temat szczepień znajdziecie na tej
Wiecej:
[ Pobierz całość w formacie PDF ]