Zagubiona miłość P-4, Fan Fiction, Zagubiona miłość, #Rozdziały#

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->gZagubionamiłośćŚwiat staje się coraz bardziej niezrozumiały, a ludzie – czy gorsi? Możezagubieni… A każdy radzi sobie z tym inaczej. Najgorsze, kiedy człowieka odnajmłodszych lat dotyka zbyt duże zło. Zbyt duże jak na jego wiek i dojrzałość. Boczłowiek pozbiera się ze wszystkiego – ale nigdy nie będzie już taki sam.S.i.s2|Strona3|StronaPROLOGJego ręce sunęły wzdłuż mojego nagiego ciała, które drżało z rozkoszy jaką mi dawał.Jego ręce potrafiły czynić cuda, wystarczyłoby mnie dotknął. W jego dotyku było cośmagicznego. Jęknęłam, czując jego usta na moim sutku, owinęłam go w pasie swoimi nogami,ocierając się o jego wybrzuszenie w spodniach.-To nie fair, że ja nie mam już nic na sobie, a ty masz to – wychrypiałam, odpinającpasek w jego spodniach.- Nikt Ci nie broni się ich pozbyć – wymruczał.Dwie minuty później leżał nagi na mnie, całując zachłannie moją szyję. Jęknęłam,czując jak napiera na mnie i uniosłam biodra, kręcąc nimi, dając mu do zrozumienia, czegochce. Czułam jak uśmiecha się tuż przy mojej szyi.- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem – mruknął, podnosząc głowę i patrząc mi woczy. Jego wzrok nie opuszczał mojego do momentu, gdy wszedł we mnie, a jak krzyknęłam zrozkoszy.KAŻDY, KTO CHCE BYĆ INFORMOWANY O NOWYCHROZDZIAŁACH PROSZONY JEST O WPISANIE SIĘ (DODANIEKOMENTARZA) W FOLDERZE BANERY, POD BANEREM ! ! ! ! ! ! ! ! ! ! ! ! !4|StronaROZDZIAŁ 1„Bella”- Zastanawiałaś się kiedyś nad życiem? – Peyton przystanęła na chwilę,przyglądając mi się.- Wiem, że wczoraj co poniektórzy z tej szkoły nawalili się na imprezie uChada, ale ty raczej tam nie byłaś! – Prychnęła.- Jejku Pey, czy naprawdę zadawanie Ci głębokiego pytania musi sięwiązać z tym, że się nawaliłam?- Nie, ale to niedobrze, bo wiesz ja jestem ta płytka i nie zadaje mi sięgłębokich pytań. Chyba, że nie o charakterze mówimy, to owszem mogępomieścić dość duży kaliber. – Zazgrzytałam zębami ze złości i skrępowania,odwróciłam się plecami do przyjaciółki, chcąc odejść.- Bello, powiesz mi, o co chodzi? Dziwnie się zachowujesz….- Jak to się stało, Pey?- Co się stało? – zapytała zdezorientowana.- Jesteś cheelederką, najpopularniejszą i jedną z najładniejszychdziewczyn w szkole. Masz piękne blond włosy, duże niebieskie oczy i zgrabnenogi, faceci za Tobą szaleją, a ty przyjaźnisz się ze mną. Nudną, zaręczonądziewicą, o krótkich nogach i brzydkich brązowych włosach.- Ty serio jesteś nadal dziewicą? Mike wygląda na takiego dość skoregodo świntuszenia – puściła mi oko.- To raczej nie ze mną.- O co chodzi Bello? Masz swojego wymarzonego chłopaka, upsprzepraszam narzeczonego. Macie się pobrać i stworzyć piękną, ułożonąrodzinkę, nie tego zawsze chciałaś? - Owszem, o Peyton można byłopowiedzieć, że była płytka, ale pewnością nie głupia. Odwróciłam wzrok,nie patrząc na nią. Obawiałam się jednak, że moja blond przyjaciółka jużmnie rozgryzła.- Bells, pamiętasz jak trafiłyśmy do tego ogólniaka? – Powiedziała, niezrażona moją reakcją. – Wpadłyśmy pierwszego dnia na Chada. Spodobałaśmu się wtedy, chyba próbował się z Tobą umówić, a ty olałaś go.Powiedziałaś mi wtedy, że to pewnie przyszły kapitan szkolnej drużyny,5|Stronanajwiększy podrywacz w mieście, będzie urządzał najlepsze imprezy izdobywał kiepskie stopnie. Nie pomyliłaś się, jak już pewnie wiesz.- Tak Pey, w istocie tak było, ale do czego zmierzasz? – Zapytałam zudawanym westchnieniem. W głębi duszy cała drżałam, że o to właśnie mnierozgryzła.- Już kończę, obiecuje. Powiedziałaś mi wtedy też, że nie takiego życiachcesz. Liczą się dla Ciebie oceny, nie mecze. Chłopak z domu niekonieczniebogatego, ale ułożonego. Taki, który nie będzie urządzał imprez, co sobotę iwyrywał panien. Ciekawa jestem – tu przerwała na chwilę, przyglądając misię coraz wnikliwiej.- Dlaczego zawsze masz racje, co do innych, a co do siebie nie , jakmyślisz? – To powiedziawszy wyminęła mnie i wkrótce zniknęła w tłumie. Wtłumie, w którym pojawił się właśnie Chad Murrey.„Chad”- Stary, wyjaśnisz mi kiedyś, o co chodzi z tą laską? – Głos Scotta wyrwałmnie z zamyślenia.- Jaką laską?- Wiem, że średniej 5.0 to ja może nie mam, ale kompletnego idioty to tyze mnie nie rób, dobra? – Wzniosłem ręce w geście poddania. – Wiesz stary –powiedział, kładąc mi ręce na ramionach. – Rozumiem, że czujesz się jakbóstwo, szczególnie po ostatnim sezonie, a nie wygląda by w tym miało sięcoś zmienić, ale nie przesadzasz z tą mądralą? Każda laska w tej szkole możebyć Twoja, a ty chcesz ją?! Stary, tylko popatrz, to wszystko jest praktycznieTwoje – wskazał na dwie blondynki, stojące najbliżej nas, ładne. Nawetbardzo ładne.- Taaa, więc nie wypatruj zakonnic, tylko bierz to, co Ci daje los –poklepał mnie jeszcze po plecach i odszedł. Popatrzyłem na dziewczyny októrych mówił Scott.- Panie przyjdą jutro na mecz? – powiedziałem, podchodząc iobejmując je obie. Uśmiechnęły się do mnie. – Znakomicie. –Odpowiedziałem, również się uśmiechając i ruszyłem z dwiema niezłymilaskami przez korytarz.Czy czułem się jak bóstwo? Nie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • euro2008.keep.pl